Boże Narodzenie 2018



Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy Bóg z nami. Mt 1,23

Życzymy Wam by święta Bożego Narodzenia przyczyniły się do spełnienia Waszych pragnień, by w tym pięknym, rodzinnym czasie refleksja nad prawdą zawartą w Ewangelii ukazała nam Boga, dawcę miłości i pokoju.

Spotkanie w czasie przekazania Światełka Betlejemskiego Prezydentowi RP

W dniu 18 grudnia 2018 r. Dzięki wsparciu ZHP, RR i innych organizacji harcerskich i skautowych posiadających protektorat Prezydenta RP (o który my również wystąpiliśmy), byliśmy obecni na spotkaniu w czasie którego zostało przekazane Światełko Betlejemskie Prezydentowi RP panu Andrzejowi Dudzie.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za możliwość uczestnictwa w tym święcie.










ROHiS

Czuwaj w dniu 18.12.2019 r. podpisaliśmy umowę w ramach dofinansowania z Rządowego programu Wsparcia Rozwoju Organizacji Harcerskich i Skautowych.

Protokół dla bezpieczeństwa


        21 czerwca 2018 roku Komendant Główny PSP, Komendant Główny Policji Dyrektor Generalny Lasów Państwowych podpisali z przedstawicielami organizacji harcerskich „Protokół uzgodnień w zakresie wzmocnienia bezpieczeństwa na obozach harcerskich pod namiotami”.

Więcej o dokumencie ja i sam dokument po klikniięciu TUTAJ.

Szczep nr 6 otwarty w Świerklańcu!


      
        Po bardzo długich i intensywnych przygotowaniach, 26 maja zakończyliśmy ponadroczny okres „próby” i nastąpiło otwarcie Szczepu nr 6 przy wspólnocie „w Drodze” w Świerklańcu. 
        Dziękujemy Bogu za siły i powołanie oraz ludziom, których obecność i modlitwa nas niosła: księżom Krzysztofowi i Mateuszowi za odprawienie mszy w naszej intencji (Ks. Mateuszowi również za słowo), Komendantowi Głównemu z rodziną, Komendant Okręgowej Kasi, gościom z zaprzyjaźnionych wspólnot SNE Gliwice, Szekinah Gliwice, rodzinom skautów, wspólnocie za obecność i wsparcie w organizacji uroczystości, ks. Proboszczowi za miejsce i życzliwość, fotografom (Mariuszowi, Maciejowi...) ...WSZYSTKIM, którzy cieszyli się z nami! 
       A o tym, jak było, niech choć w małym stopniu „opowiedzą” zdjęcia...
Kadra Szczepu nr 6 w Świerklańcu

Komendanta Głównego SK życzenia z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego



       "Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby martwi. Anioł zaś przemówił do niewiast: "Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak zapowiedział. Przyjdźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: "Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie". Oto, co wam powiedziałem". Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: "Witajcie!" One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: "Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą". 
(Mk 16,1-8)

Jezus Zmartwychwstał!
            Drodzy skauci i instruktorzy.
Z okazji Świąt zmartwychwstania naszego Króla, życzę wam głębokiego doświadczenia obecności naszego Pana. By każdy z nas z odwagą szedł i głosił: Jezus Zmartwychwstał!
By prawda ta została ogłoszona całemu światu!
W imieniu Komendy Głównej SK

Komendant Główny SK
hm. Paweł Chwiłkowski

Skauci Króla ze Szczepu w Mszanie podczas diecezjalnych obchodów 33 ŚDM w Toruniu



    
     W Niedzielę Palmową 25.03.2018 r. w diecezjach całego świata obchodzony był Światowy Dzień Młodzieży. Po raz pierwszy w obchodach w Toruniu uczestniczyli Skauci Króla ze szczepu w Mszanie. Oprócz kilkunastu wędrowniczek i wędrowników w spotkaniu wzięło udział kilka osób niezrzeszonych.

         Obchody Światowego Dnia Młodzieży rozpoczęły się w kościele pw. Ducha Świętego. Tam młodzież miała okazję wysłuchać koncertu zespołu Synowie z Wyższego Seminarium Duchownego w Toruniu oraz zespołu Sunday Worship. Koncerty dały okazję do wspólnego uwielbienia i modlitewnej adoracji. Katechezę dla młodzieży wygłosił ojciec Maciej Ziębiec, który próbował uświadomić słuchającym, jak wiele fałszywych obrazów Boga budujemy sobie każdego dnia. Ważnym elementem spotkania były świadectwa.

       Po zakończonej adoracji uczestnicy Światowego Dnia Młodzieży w radosnej procesji przeszli do katedry świętych Janów, gdzie wzięli udział w Mszy Świętej, której przewodniczył bp Wiesław Śmigiel. Skauci Króla z Mszana wzięli czynny udział w procesji, niosąc przygotowane przez siebie pochodnie.

      Spotkanie zakończyło się wspólnym posiłkiem. Wyjazd do Torunia był szansą na spotkanie ze wspólnotami młodzieżowymi z całej diecezji oraz radosne świętowanie Niedzieli Palmowej.

Orędzie Papieża Franciszka na 33 Światowy Dzień Młodzieży (Niedziela Palmowa 2018)





„Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga” (Łk 1, 30)
Drodzy młodzi,
Światowe Dni Młodzieży 2018 stanowią krok naprzód w przygotowaniu międzynarodowego spotkania, które odbędzie się w Panamie w styczniu 2019 roku. Ten nowy etap naszej pielgrzymki przypada na rok, w którym zwołane jest Zgromadzenie Zwyczajne Synodu Biskupów na temat: „Młodzież, wiara i rozeznanie powołania”. To dobry zbieg okoliczności. Uwaga, modlitwa i refleksja Kościoła będą skierowane na Was, ludzi młodych, z pragnieniem zrozumienia, a przede wszystkim przyjęcia drogocennego daru, jakim jesteście dla Boga, dla Kościoła i dla świata.
Jak już wiecie, postanowiliśmy, aby w tej drodze towarzyszył nam wzór i wstawiennictwo Maryi, młodej kobiety z Nazaretu, którą Bóg wybrał jako Matkę swego Syna. Idzie ona z nami ku Synodowi i Światowym Dniom Młodzieży w Panamie. Jeśli w ubiegłym roku prowadziły nas słowa Jej kantyku uwielbienia: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” (Łk 1,49) – ucząc nas upamiętniać przeszłość – to w bieżącym roku staramy się słuchać wraz z Nią głosu Boga, który budzi odwagę i daje łaskę konieczną, aby odpowiedzieć na Jego wezwanie: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga” (Łk 1, 30). Są to słowa wypowiedziane przez posłańca Boga, archanioła Gabriela, do Maryi, prostej dziewczyny z małej wioski w Galilei.
1. Nie bój się!
To zrozumiałe, że nagłe pojawienie się anioła i jego tajemnicze pozdrowienie: „Bądź pozdrowiona pełna łaski, Pan z Tobą” (Łk 1,28), wywołały silny niepokój w Maryi, zaskoczonej tym pierwszym objawieniem jej tożsamości i powołania, do tej pory jej nieznanych. Maryja, podobnie jak inne postacie z Pisma Świętego, drży w obliczu tajemnicy powołania Boga, który w jednej chwili stawia ją przed ogromem swego planu i sprawia, że odczuwa ona całą swą małość skromnego stworzenia. Anioł, czytając w głębi jej serca, mówi do niej: „Nie bój się”! Bóg czyta również w naszych sercach. Dobrze zna wyzwania, jakim musimy stawić czoło w życiu, zwłaszcza, gdy stajemy w obliczu decyzji fundamentalnych, od których zależy, kim będziemy i co zrobimy na tym świecie. To „ciarki” jakie odczuwamy, gdy mamy do czynienia z decyzjami dotyczącymi naszej przyszłości, naszego stanu życia, naszego powołania. W takich chwilach jesteśmy wzburzeni i ogarnia nas wiele lęków.
A Wy, ludzie młodzi, jakie żywicie obawy? Co was najbardziej niepokoi w głębi serca? W wielu z was istnieją obawy „drugoplanowe”, że nie jesteście kochani, lubiani, nie akceptowani takimi, jakimi jesteście. Dziś jest wielu młodych, którzy mają poczucie, że muszą być inni od tego, czym są w rzeczywistości, próbując się dostosować do często sztucznych i nieosiągalnych standardów. Nieustannie dokonują retuszowania swoich wizerunków, chowając się za maskami i fałszywymi tożsamościami tak, że sami niemal stają się “fake’iem”. U wielu z nich mamy do czynienia z obsesją na tle otrzymywania jak największej liczby „polubień”. I z tego poczucia nieadekwatności rodzi się wiele obaw i niepewności. Inni lękają się, że nie znajdą bezpieczeństwa emocjonalnego i zostaną sami. W wielu, w obliczu niepewności związanej z pracą, wkracza lęk przed niemożnością znalezienia satysfakcjonującej afirmacji zawodowej, nie spełnienia swoich marzeń. Te obawy są dziś bardzo obecne w wielu młodych ludziach, zarówno wierzących, jak i niewierzących. Także ci, którzy przyjęli dar wiary i poważnie poszukują swojego powołania, nie są rzecz jasna wolni od strachu. Niektórzy myślą: może Bóg chce ode mnie, albo zażąda ode mnie za wiele. Może przemierzając drogę wskazaną mi przez Niego, nie będę naprawdę szczęśliwy, albo nie będę mógł sprostać temu, o co mnie prosi. Inni zadają sobie pytanie: czy podążam drogą wskazaną mi przez Boga, kto może mi zagwarantować, że będę mógł podążać nią do końca? Czy nie ulegnę zniechęceniu? Czy nie stracę entuzjazmu? Czy będę umiał wytrwać przez całe me życie?
W chwilach, kiedy wątpliwości i lęk tłoczy się w naszych sercach, konieczne staje się rozeznanie. Pozwala nam ono uporządkować zamęt w naszych myślach i uczuciach, aby działać w sposób właściwy i roztropny. Pierwszym krokiem w tym procesie prowadzącym do przezwyciężenia lęków jest ich wyraźne określenie, by nie okazało się, że marnujemy czas i energię, padając łupem nietrwałych upiorów pozbawionych oblicza. W tym celu zapraszam wszystkich, byście spojrzeli do swego wnętrza i nazwali wasze lęki po imieniu. Zadajcie sobie pytanie: co mnie martwi, czego boję się najbardziej dzisiaj, w konkretnej sytuacji, której doświadczam? Co mnie blokuje i nie pozwala mi iść naprzód? Dlaczego nie mam odwagi, by dokonać ważnych decyzji, które powinienem podjąć? Nie lękajcie się uczciwie spojrzeć na swoje lęki, uznać je takimi, jakimi są, i zmierzyć się z nimi. Biblia nie zaprzecza ludzkiemu uczuciu strachu ani wielu przyczynom, które mogą go powodować. Abraham się bał (por. Rdz 12, 10), Jakub się lękał (por. Rdz 31,31; 32,8), a również Mojżesz (por. Wj 2,14, 17,4), Piotr (Mt 26,69nn) i Apostołowie (Mk 4,38-40Mt 26,56). Sam Jezus, chociaż na nieporównywalnym poziomie, także doświadczał lęku i udręki (Mt 26, 37; Łk 22, 44).
„Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” (Mk 4,40). Ta reprymenda Jezusa wobec uczniów pozwala nam zrozumieć, jak często przeszkodą dla wiary nie jest niewiara, ale bojaźń. Dlatego dzieło rozeznania, po zidentyfikowaniu naszych lęków, musi nam pomóc w ich przezwyciężeniu, otwierając nas na życie i ze spokojem stawiając czoło wyzwaniom, jakie nam ono przedstawia. W szczególności dla nas, chrześcijan, bojaźń nigdy nie może mieć ostatniego słowa, ale powinna stanowić okazję, aby dokonać aktu wiary w Boga… a także wiary w życie! Oznacza to uwierzenie w zasadniczą dobroć istnienia, które dał nam Bóg, zaufanie, że prowadzi On do dobrego celu przez często tajemnicze dla nas okoliczności i zmienne koleje losu. Jeśli zamiast tego podsycamy lęki, będziemy zmierzali do zamknięcia się w sobie, zabarykadowania się, by bronić się przed wszystkim i wszystkimi, pozostając jakby sparaliżowani. Musimy zareagować! Nigdy się nie zamykaj! W Piśmie Świętym znajdujemy 365 razy wyrażenie „nie lękajcie się”, ze wszystkimi jego odmianami. To jakby powiedzieć, że każdego dnia roku Pan chce, abyśmy byli wolni od bojaźni.
Rozeznanie staje się nieodzowne, w kontekście poszukiwania własnego powołania. Bowiem najczęściej nie jest ono natychmiast jasne czy zupełnie oczywiste, ale rozumiemy je stopniowo. Koniecznego do przeprowadzenia w tym przypadku rozeznania nie należy rozumieć jako indywidualnego wysiłku introspekcji, którego celem jest lepsze poznanie naszych mechanizmów wewnętrznych, aby się umocnić i osiągnąć pewną równowagę. Osoba może stać się wówczas silniejsza, ale pozostaje mimo to zamknięta w ograniczonej perspektywie swoich możliwości i poglądów. Natomiast powołanie jest wezwaniem Boga, a rozeznanie w tym przypadku polega przede wszystkim na otwarciu się na Innego, który wzywa. Jest zatem konieczna cisza modlitwy, aby wysłuchać głosu Boga, który rozbrzmiewa w sumieniu. Puka On do drzwi naszych serc, tak jak to uczynił z Maryją, pragnąc zawrzeć z nami przyjaźń w modlitwie, mówić do nas poprzez Pismo Święte, obdarzyć nas swoim miłosierdziem w Sakramencie Pojednania, aby stać się z nami jedno w Komunii Świętej.
Ale ważne jest również skonfrontowanie i dialog z innymi, naszymi braćmi i siostrami w wierze, którzy mają większe doświadczenie i pomagają nam widzieć lepiej i wybierać między różnymi opcjami. Młody Samuel, kiedy usłyszał głos Pana, nie rozpoznał go od razu i pobiegł trzykrotnie do Helego, starego kapłana, który w końcu podsunął mu właściwą odpowiedź, jaką należy dać na wezwanie Boga: „Gdyby jednak kto cię wołał, odpowiedz: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha” (1 Sm 3, 9). W waszych wątpliwościach wiedzcie, że możecie liczyć na Kościół. Wiem, że są świetni kapłani, osoby konsekrowane, wierni świeccy, wielu z nich młodych, którzy ze swej strony mogą wam towarzyszyć jako starsi bracia i siostry w wierze. Ożywiani przez Ducha Świętego, będą umieli wam pomóc w rozwikłaniu waszych wątpliwości i odczytaniu planu waszego osobistego powołania. „Inny” to nie tylko przewodnik duchowy, ale także ten, który pomaga nam otworzyć się na wszystkie nieskończone bogactwa egzystencji, jakimi obdarzył nas Bóg. Trzeba otwierać przestrzenie w naszych miastach i wspólnotach, aby wzrastać, marzyć, patrzeć na nowe perspektywy! Nigdy nie traćcie smaku radowania się ze spotkania, z przyjaźni, smaku wspólnego marzenia, pielgrzymowania z innymi. Prawdziwi chrześcijanie nie boją się otwierać na innych, dzielić się przestrzeniami życiowymi, przekształcając je w przestrzenie braterstwa. Drodzy młodzi, nie pozwalajcie, aby przebłyski młodości gasły w mroku zamkniętego pokoju, w którym jedynym oknem na świat jest komputer i smartfon. Otwórzcie na oścież drzwi waszego życia! Niech wasze przestrzenie i wasz czas będą zapełnione konkretnymi ludźmi, głębokimi relacjami, w których możecie dzielić się autentycznymi i realnymi doświadczeniami w waszym codziennym życiu.
2. Maryja!
„Wezwałem cię po imieniu” (Iz 43, 1). Pierwszym powodem, aby się nie lękać jest właśnie fakt, że Bóg wzywa nas po imieniu. Anioł, posłaniec Boga, zwrócił się do Maryi po imieniu. Nadawanie imion jest właściwe Bogu. W dziele stworzenia powołuje On do istnienia każde stworzenie jego imieniem. Za imieniem kryje się pewna tożsamość, która jest wyjątkowa we wszystkim, w każdym człowieku, w tej intymnej istocie, którą do końca zna tylko Bóg. Ta boska prerogatywa została następnie współdzielona z człowiekiem, któremu Bóg zezwolił na nadawanie imion zwierzętom, ptakom, a nawet swoim dzieciom (Rdz 2, 19-21; 4.1). Wiele kultur podziela tę głęboką wizję biblijną uznając w imieniu objawienie najgłębszej tajemnicy życia, znaczenia danej egzystencji.
Bóg wzywając kogoś po imieniu jednocześnie objawia mu jego powołanie, swój plan świętości i dobra, poprzez który osoba ta stanie się darem dla innych i który uczyni ją wyjątkową. I także wówczas, kiedy Pan zechce poszerzyć horyzonty danego życia, postanawia nadać powołanej osobie nowe imię, tak jak to czyni w przypadku Szymona, nazywając go „Piotrem”. Stąd wziął się zwyczaj przyjmowania nowego imienia, kiedy wstępujemy do zakonu, wskazującego na nową tożsamość i nową misję. Boże powołanie, będąc osobistym i niepowtarzalnym, wymaga od nas odwagi, by uwolnić się od ujednolicających schematów myślowych, tak aby nasze życie mogło być rzeczywiście oryginalnym i niepowtarzalnym darem dla Boga, dla Kościoła i dla innych.
Drodzy młodzi, bycie powołanym po imieniu to zatem znak naszej wielkiej godności w oczach Boga, Jego upodobania względem nas. I Bóg wzywa każdego z was po imieniu. Wy jesteście owym „ty” Boga, cennymi w Jego oczach, godnymi szacunku i umiłowanymi (por. Iz 43, 4). Przyjmujcie z radością ten dialog, jaki proponuje wam Bóg, to wezwanie, jakie kieruje On do was, powołując po imieniu.
3. Znalazłaś łaskę u Boga
Głównym powodem, dla którego Maryja nie powinna się lękać, jest to, że znalazła łaskę u Boga. Słowo „łaska” mówi nam o miłości bezinteresownej, nienależnej. Jak bardzo dodaje nam otuchy świadomość, że nie musimy sobie zasłużyć na bliskość i pomoc Boga, przedstawiając wcześniej „program doskonałości”, pełen zasług i sukcesów! Anioł mówi do Maryi, że już znalazła łaskę u Boga, a nie, że ją otrzyma w przyszłości. A samo sformułowanie słów anioła pozwala nam zrozumieć, że boska łaska jest nieustanna, nie jest czymś przemijającym czy chwilowym i dlatego nigdy jej nie zabraknie. Również w przyszłości zawsze będzie nas wspierała łaska Boża, przede wszystkim w chwilach próby i ciemności.
Nieustanna obecność Bożej łaski zachęca nas do ufnego przyjęcia naszego powołania, co wymaga dążenia do wierności, które trzeba ponawiać każdego dnia. Droga powołania nie jest bowiem pozbawiona krzyży: są nimi nie tylko początkowe wątpliwości, ale także częste pokusy napotykane po drodze. Poczucie nieadekwatności towarzyszy uczniowi Chrystusa aż do końca, ale ten uczeń wie, że jest wspomagany łaską Boga.
Słowa anioła zstępują na ludzkie lęki, rozpraszając je mocą przynoszonej przez nie dobrej nowiny: nasze życie nie jest czystym przypadkiem i jedynie walką o przetrwanie, ale każdy z nas stanowi historię umiłowaną przez Boga. Znalezienie „łaski w Jego oczach” oznacza, że Stwórca dostrzega wyjątkowe piękno naszej istoty i ma wspaniały plan dla naszego życia. Ta świadomość nie rozwiązuje oczywiście wszystkich problemów, ani nie usuwa niepewności życia, ale ma moc jego dogłębnego przemieniania. Nieznane, które przyniesie nam przyszłość, nie jest mroczną groźbą, którą musimy przetrwać, ale czasem sprzyjającym, danym nam by żyć wyjątkowością naszego osobistego powołania i dzielić je z naszymi braćmi i siostrami w Kościele i w świecie.
4. Odwaga w teraźniejszości
Z pewności, że łaska Boża jest z nami, wypływa siła posiadania odwagi w chwili obecnej: odwagi realizowania tego, czego Bóg chce od nas tu i teraz, w każdej dziedzinie naszego życia. Odwagi, by przyjąć powołanie, które ukazuje nam Bóg; odwagi, by żyć naszą wiarą, nie ukrywając jej ani nie pomniejszając.
Tak, bo kiedy otwieramy się na łaskę Bożą, to, co niemożliwe staje się rzeczywistością. „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” (Rz 8,31). Łaska Boża dotyka owego „dzisiaj” waszego życia, „porywa” was takimi, jakimi jesteście, ze wszystkimi waszymi lękami i ograniczeniami, ale objawia także wspaniałe plany Boga! Wy, młodzi potrzebujecie poczucia, że ktoś naprawdę w was wierzy: wiedzcie, że Papież wam ufa; że Kościół wam ufa! A wy, ufajcie Kościołowi!
Młodej Maryi powierzono ważne zadanie właśnie dlatego, że była młoda. Wy, ludzie młodzi, macie siłę, przechodzicie przez etap życia, w którym z pewnością nie brakuje energii. Używacie tej siły i energii, aby ulepszyć świat, zaczynając od tego, co najbliżej was. Pragnę, aby w Kościele powierzono wam ważne obowiązki, aby była odwaga pozostawiania wam przestrzeni; a Was proszę: przygotujcie się, aby te obowiązki przyjąć.
Zachęcam was do ponownej kontemplacji miłości Maryi: miłości troskliwej, dynamicznej, konkretnej. Miłości pełnej śmiałości i całkowicie nakierowanej na dar z siebie. Kościół przeniknięty tymi cechami maryjnymi będzie zawsze Kościołem wychodzącym, który wykracza poza swoje ograniczenia i granice, aby sprawić, że otrzymana łaska będzie przeobfita. Jeśli damy się zauroczyć przykładem Maryi, to będziemy konkretnie żyli miłością, która nas pobudza do miłowania Boga ponad wszystko i ponad samych siebie, aby kochać ludzi, z którymi dzielimy nasze codzienne życie. Będziemy też miłowali tych, którzy mogą się nam wydawać niezbyt mili. To jest miłość, która staje się służbą i poświęceniem, szczególnie wobec najsłabszych i najuboższych, która przemienia nasze oblicza i napełnia nas radością.
Chciałbym zakończyć pięknymi słowami świętego Bernarda ze słynnej homilii o tajemnicy Zwiastowania, słowami, które wyrażają oczekiwanie całej ludzkości na odpowiedź Maryi: „Usłyszałaś, Dziewico, że poczniesz i porodzisz Syna; usłyszałaś, że stanie się to nie za sprawą człowieka, ale z Ducha Świętego. Wyczekuje anioł na odpowiedź… Oczekujemy i my, o Pani, na słowo zmiłowania… Dzięki Twemu słowu mamy zostać odnowieni i przywróceni życiu… Tego wyczekuje cały świat, do stóp Twoich się ścielący” (Kazanie 4, 8-9; Liturgia Godzin, tom I, wydanie II Pallottinum 2006, s. 318).
Drodzy młodzi, Pan Jezus, Kościół, świat, oczekują także na waszą odpowiedź na wyjątkowe powołanie, jakie otrzymuje każdy w tym życiu! Kiedy zbliża się ŚDM w Panamie, zachęcam Was do przygotowania się na to nasze spotkanie z radością i entuzjazmem ludzi, którzy chcą wziąć udział w wielkiej przygodzie. ŚDM jest dla odważnych! Nie dla młodych, którzy szukają jedynie wygody i którzy wycofują się przed trudnościami. Czy przyjmujecie wyzwanie?
Watykan, 11 lutego, VI niedziela okresu zwykłego, Wspomnienie Matki Bożej z Lourdes.

ZACHOWALI SIĘ JAK TRZEBA - Gra Miejska w Kudowie-Zdroju


     24 marca 2018 roku w Kudowie-Zdroju miała miejsce Gra Miejska pod hasłem ZACHOWALI SIĘ JAK TRZEBA.


Świadectwo uczestnictwa w konferencji "Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym"






Czuwaj!
W dniach 23-25. 02.2018r. odbyła się we Wrocławiu konferencja „Duch Pana Boga nade mną” (Iz 61,1). Spotkanie zorganizowała Inicjatywa Aby byli jedno z Wrocławia. Konferencja ta wpisuje się w tematykę roku duszpasterskiego i katechetycznego : „Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym” (por. Dz 2,4).
W piątek spotkanie mieli liderzy i odpowiedzialni wspólnot. My (dh Kasia, dh Marysia i dh Dorota) uczestniczyłyśmy w niej w sobotę i niedzielę. To był dobry czas! Czas brania, czerpania z tego czym dzielili się z nami głoszący: ks. bp Andrzej Siemieniewski,  Ulf i Brigitte Ekman, Andrzej Sionek, Marcin Jakimowicz, czas ubogacania się pomiędzy różnymi wspólnotami z różnych stron Polski, wspólnej modlitwy oraz dawania świadectwa.
Postanowiłyśmy nie tylko odnosić usłyszane słowo do swojego życia, ale także zastanowić się, co nam ono daje w kontekście naszej posługi w Skautach Króla, a naszym świadectwem podzielić się  z Wami:
"Czas tej konferencji to zdecydowanie dobrze wykorzystany czas. Wiele słów prelegentów trafiało prosto w serce, zarówno w kontekście życia rodzinnego, osobistego jak i wspólnotowego. Czasami przeżywam różne trudności w relacjach z innymi i bardzo trafnie mówił o tym Ulf Ekman, że trzeba mieć dobre nastawienie do życia, nie można być nastawionym do wszystkiego negatywnie, z krytyką. Pomaga w tym innym spojrzeniu na świat Duch Święty. To On pomaga zmienić swój sposób myślenia. Zdarza mi się, w sytuacjach trudnych, w zmęczeniu, kiedy ktoś mnie zrani, czasem coś powie z czym nie dokońca się zgadzam, że w myślach złorzeczę, myślę o tym kimś negatywnie, a potrzeba zmiany swojego sposobu myślenia – by w takich sytuacjach błogosławić te osoby. Myślę, że przede mną duże wyzwanie, zadanie, aby się poddawać działaniu Ducha Świętego, bo tylko z Nim przemiana myślenia i spostrzegania ludzi wokół jest możliwa. To On uzdalnia nas do przebaczenia, nieustannego nawracania się i przemiany życia. Sami nie jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić. Potrzebujemy pomocy jakiej udziela nam Duch Święty. I za dar Ducha Świętego w moim życiu, Jego działanie – Chwała Panu!" (dh Maria – SK1)

„To był piękny czas! Umocnił mnie w tym że jestem w dobrym miejscu, że to Pan mnie powołuje do służby, że to dar który sam szykuje mi miejsce we wspólnocie, że Pan namaszcza mnie do służby w SK. Tak,  teraz to czuje. Pomimo pojawiających się trudności, sytuacji, problemów to  one mnie kształtują, właśnie one oczyszczają moje serce, mnie; abym  w pełni zaufała Bogu, abym w pełni się Mu oddała, abym dała się kształcić Panu. Zanurzyła się w Jego Miłości. By później dzieci mogły ze mnie czerpać, abym stawała się dojrzałym owocem i błogosławieństwem Pana dla innych. Wiem, że Pan jest ze mną! Wiem że to On jest moim Królem i że chce mnie dokładnie w tym miejscu, chociaż ja sama może bym już odeszła, ale Duch Pana nade mną! Duch który prowadzi, umacnia, daje siłę i odwagę. Służba w SK to miejsce dla mnie ! Chwała Panu  !” dh Kasia (szczep na próbie przy Wspólnocie i SNE Zacheusz Wrocław)

„Bóg w swojej Miłości ofiarował mi cudowny dar. Tym darem jest Jezus, a także Duch Święty, którego otrzymałam w chwili Chrztu Świętego. Jednak ten DAR jest także dla mnie ZADANIEM: muszę ciągle na nowo uczyć się słuchać Ducha Świętego, pozwolić Mu się prowadzić. On mnie namaszcza do posługi, uzdalnia do niej i sam znajduje mi miejsce we wspólnocie do jej pełnienia. Jest źródłem radości. Jezus, w czasie swej ziemskiej misji, nieustannie trwał w JEDNOŚCI z Ojcem i Duchem Świętym. Uczy mnie jak trwać w jedności z innymi, nawet jeśli mają inne zdanie niż moje; uczy mnie trwania w relacji z drugim człowiekiem. Uczy mnie współpracy z innymi, jest dla mnie wzorem. Ukazuje mi, że to, co spaja, scala; dzięki czemu możliwa jest jedność wśród różnorodności to MIŁOŚĆ. Posługa w Skautach Króla wpisuje się w tę naukę, bo jak mówił w czasie konferencji A. Sionek: „jeśli możecie zrobić coś razem, to nie rób tego sam”. Tej współpracy, wzajemnego uzupełniania się doświadczam dziś w moim szczepie SK. Nie muszę się martwić, że sobie z czymś nie poradzę, że „nie ogarnę zbiórki”, bo On – Duch Święty czyni każdego z nas (czyli mnie też) coraz bardziej twórczymi. On uzdalnia do przekraczania własnych ograniczeń i czynienia rzeczy niemożliwych. „Nie potrzebujesz Ducha Świętego, by czynić rzeczy możliwe; potrzebujesz Go do czynienia rzeczy niemożliwych, których nie jesteś w stanie zrobić o własnych siłach” (Ulf Ekman).   I jeszcze jedno: nie jestem z  tym sama! I Ty też nie jesteś! I za to: CHWAŁA PANU!” dh Dorota (szczep na próbie przy Wspólnocie Lew Judy we Wrocławiu)

Sukces SK 2 Gliwice w grze miejskiej podczas Zlotu Chorągwi Śląskiej



       W dniach 24 – 25.02.2018 r. odbyły się uroczystości zawierzenia harcerzy ZHP, ZHR oraz Skautów Europy pod opiekę Matki Boskiej Piekarskiej. Wydarzenie wpisało się w obchody 100-lecia założenia ZHP. Połączone zostało także z wprowadzeniem relikwii błogosławionego Wincentego Stefana Frelichowskiego – patrona polskich harcerzy do Sanktuarium Piekarskiego.
       W sobotę 24.02 zastęp Wędrowniczek wraz z phm. Kasią, phm. Joasią, pwd. Anią oraz dh. Wojtkiem, stawił się w Sanktuarium Matki Boskiej Piekarskiej. Z radością byliśmy świadkami powierzenia się w opiekę Matce Bożej innych organizacji. Radość tym większa, że dwa tygodnie wcześniej Skauci Króla uczynili to sam w Niepolanowie.
W zimowej aurze podjęliśmy się także uczestnictwa w grze miejskiej. Po ciepłym posiłku i odprawie patrolowych, harcerze i skauci ruszyli do wypełniania zadań. Gra polegała na odnalezieniu na wyznaczonej trasie specjalnych kodów QR, które po zeskanowaniu pokazywały pytanie do krzyżówki lub podawały nazwisko osoby związanej z harcerstwem ziemi śląskiej. Łącznie do odnalezienia były 32 kody.
      Mimo mrozu i zacinającego co chwila śniegu, dzielne Wierne Wilczyce szukały kodów, rozwiązywały zadania, a także sprawdziły się w nadawaniu wiadomości przez radio (przy okazji obsługa punktu dowiedziała się, że musi doładować baterie).
Niestety, mimo intensywnych poszukiwań, nie wszystkie kody zostały odnalezione. Jako, że Skaut Króla jest dzielny, Wilczyce, po burzliwej dyskusji i konieczności zmierzenia się z konsekwencjami (odjęciem punktów za ujawnienie pytania), podeszły po brakujące pytania do organizatorów.
      We wspaniałych humorach wracaliśmy do domu, po drodze zatrzymując się na posiłku. Przyjęci w gościnnych progach przez dh. Elę, zajadaliśmy pizzę w towarzystwie szynszyli.
W ogłoszonych na funpage'u Choragwi Śląskiej wynikach zastęp Wędrowniczek, Wierne Wilczyce, zajął I miejsce w swojej kategorii wiekowej (Harcerze Starsi). 
Gratulujemy.

Obóz zimowy szczepu na próbie z Mszana



          W ostatni weekend ferii zimowych dla województwa kuj.pom., tj w dniach 23-25 lutego 2018 r. Skauci Króla ze szczepu na próbie w Mszanie przebywali na obozie zimowym w Zamku Bierzgłowskim. Był to czas niezwykle intensywny, wypełniony modlitwą, czytaniem Pisma Świętego, ale i dobrą zabawą.
      Pierwszy dzień obozu zbiegł się z liturgicznym wspomnieniem bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego – patrona polskiego harcerstwa. Wokół tej postaci i kolejnego z praw skautowych („Skaut Króla jest wierny – Bogu, Kościołowi, rodzinie, przyjaciołom i Ojczyźnie”) skupiony był program obozu. W piątek 23.02.2018 r. Skauci Króla z Mszana brali udział w uroczystej Mszy Świętej we wspomnienie bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego.
        Każdy dzień obozu zaczynał się apelem i modlitwą, po których następowało poselstwo i wspólne rozważanie fragmentu Biblii. W zastępach Skauci brali udział w zajęciach skautowych przygotowanych specjalnie dla danej grupy. Nie zabrakło też czasu, który integrował cały szczep z Mszana. Mimo zimowej pogody dzieci i młodzież brała udział w zabawach ruchowych na świeżym powietrzu oraz zabawie w lesie, której celem było znalezieni porozwieszanych w lesie klamerek i wykonanie rozmaitych zadań. Jednym z ważniejszych wydarzeń w trakcie obozu było uroczyste ognisko obrzędowe, które miało miejsce w sobotę wieczorem.
     W czasie obozu szczep z Mszana odwiedził komendant główny Skautów Króla hm. Paweł Chwiłkowski. Spotkanie było przede wszystkim okazją do przedstawienia działalności Skautów Króla z Mszana. W niedzielę Mszę Świętą dla skautów odprawił ksiądz biskup Wiesław Śmigiel, po Eucharystii młodzież zaprezentowała działalność Skautów Króla. Ksiądz Biskup z dużym zainteresowaniem rozmawiał z uczestnikami obozu i odpowiadał na pytania. Dla wielu skautów była to pierwsza okazja do spotkania z księdzem biskupem.
     Obóz w Zamku Bierzgłowskim trwał zaledwie trzy dni, ale był ważnym krokiem w przygotowaniach do zakończenia próby szczepu na próbie w Mszanie.

Kominek harcerski z Parą Prezydencką w Wiśle



     Choć jeszcze nie posiadamy protektoratu Prezydenta RP, to protektorat Jezusa już działa. Pan daje łaskę i otwiera drzwi. 
     Dziś, w Dniu Myśli Braterskiej, Skauci Króla uczestniczyli w kominku harcerskim z Parą Prezydencką, który odbył się w rezydencji Prezydenta RP Zamek w Wiśle. I choć jeszcze nie możemy meldować Głowie Państwa naszej tam obecności, to był to dobry i owocny czas przebywania w gronie skautów i harcerzy. Sam kominek, prezydencka gawęda, ale też rozmowy i mówienie innym, którego to Króla jesteśmy skautami.
     Pięknie mówił o naszej modlitwie za Ojczyznę hm. Jan Zając, Komendant Główny Royal Rangers Polska. Parafrazując słowa, które św. Piotr (nota bene liturgiczny patron dnia dzisiejszego) wypowiedział do chromego (Dz 3,6-8) wskazał, że rengersi (a my jak i oni 
?) na każdej zbiórce modlą się za Polskę i rządzących. I to ofiarują swemu krajowi. Nie złoto to ani srebro, ale wierzymy, że te modlitwy przyczyniają się do zmian w duchowej rzeczywistości naszej Ojczyzny.
Za wszytko co Pan dla nas czyni, niech Jego imię będzie błogosławione!
Czuwaj!
Hm. Tomasz Gorol

Ustanowienie okręgów oraz powołanie Komendantów Okręgowych



Czuwaj
      W związku z usprawnieniem pracy Komendy Głównej oraz całego Stowarzyszenia SK, na Zjeździe instruktorów SK w Niepokalanowie zostały ustanowione okręgi oraz powołani  Komendanci Okręgowi.
       Podzieliliśmy Polskę na trzy okręgi z Komendantami okręgowymi:
Okręg Zachodni phm. ks. Mateusz Ciesielski
Okręg Południowy phm. Katarzyna Grzesiczek
Okręg Północny pwd. Jacek Górski

Szczepy wchodzące w skład okręgów:
Okręg Zachodni:
SK 1 we wspólnocie Dom Boży we Wrocławiu
SK 5 we wspólnocie Przyjaciele Oblubieńca w Kudowie Zdroju
Szczep na próbie we wspólnocie Zacheusz we Wrocławiu
Szczep na próbie we wspólnocie Lew Judy we Wrocławiu
Szczep na próbie we wspólnocie WSNE w Nysie
Okręg Południowy
SK 2 Ahawa we wspólnocie Szekinah w Gliwicach
SK 4 w SNE Jezusa Zmartwychwstałego w Gliwicach
Szczep na próbie we wspólnocie W Drodze w Świerklańcu
Szczep na próbie w SNE im. Chrystusa Zmartwychwstałego Bytom Rozbark
Okręg Północny
SK 3 we wspólnocie Ezechiasz w Białymstoku
Szczep na próbie w parafii p.w. św. Bartłomieja w Mszanie.
Komendant Główny SK
hm. Paweł Chwiłkowski


Pozdrawiam w Chrystusie

hm. Paweł Chwiłkowski

II Zjazd Instruktorów SK



Artykuł na stronie gosc.pl


Warsztat Obrzędowość i Musztra w Gliwicach (2-4.02.2018)



       W dniach 2-4 lutego 2018 roku w Gliwicach odbył się Warsztat Obrzędowość i Musztra.
Uczestniczyli w nim instruktorzy ze szczepów SK2 i SK4 w Gliwicach oraz ze szczepu na próbie przy wspólnocie W Drodze ze Świerklańca. Warsztat prowadził dh Tomasz G.
Podczas krótkich wykładów uczestnicy zapoznali się z regulaminem, podstawowymi pojęciami oraz elementami obrzędowości skautowej (wykorzystywanymi w trakcie zbiórki, ogniska i obozu). 
Najwięcej czasu przeznaczono na ćwiczenia i zajęcia praktyczne.
Każdy musiał przećwiczyć prowadzenie musztry stosując odpowiednie komendy. Po trzech dniach uczestnicy opanowali nawet najbardziej tajemnicze komendy jak „Szereg w lewo front”.
Z zajęć praktycznych dotyczących obrzędowości, każdy z uczestników musiał samodzielnie wykonać swoją laskę skautową - począwszy od znalezienia odpowiedniego materiału, poprzez jego obróbkę, po ostateczne wykonanie zdobienia. Dzięki temu można było przejść kolejny stopień zaawansowania, czyli musztrę z laskami, co było zdecydowanie bardziej skomplikowanym zadaniem.
Przeszkoleni instruktorzy wrócili do domów gotowi do dalszego działania i bogatsi o nowe umiejętności.
Czuwaj!


Obóz zimowy szczepu nr 5 (Zagórze Śląskie)



            W dniach 13-16 stycznia 2018 roku w Zagórzu Śląskim miał miejsce obóz zimowy Szczepu nr 5 z Kudowy-Zdroju. 

Krótka (w zamierzeniach…) relacja z Obozu Wędrowników SK – Bardo Zima 2017


Dojechawszy! Komendanci obydwu zimowych obozów SK przybyli do Barda już wieczorem drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia, zachwyceni coraz lepszym stanem polskich dróg i pokonaniem w sześć godzin trasy z Białegostoku, która liczy okrągły milion kilometrów.
Rano, po ogarnięciu komendanckim okiem Domu Wczasów Dziecięcych, Komendant Obozu Wędrowników ruszył na spotkanie skautów wysypujących się właśnie z pociągu – im bliżej dworca tym głośniejszy odgłos lokomotywy… Ależ nie! To nie lokomotywa – to instruktorzy ustawiali na peronie skautów posługując się tzw. strasznym rykiem, nieodzownym narzędziem każdego wychowawcy i… sierżanta Marines.
Ustawiwszy się w kolumnie dwurzędowej pożegnaliśmy młodszy obóz i ruszyliśmy do DWD, aby po kwadransie wypełnić to miejsce odpowiednim poziomem decybeli.
Pierwszy apel, przedstawienie kadry i składu zastępów oraz zasad nazewnictwa zastępów – tym razem z wykorzystaniem nazw zwierząt występujących w opowieściach o Królu Dawidzie i w Psalmach (dawidowych przecież).
Pierwszym obiadem panie kucharki z DWD pokazały nam co to jest „porcja dla chłopa”, a nawet „POOORCJA dla chłopa” (niestety wyszło na to że wszyscy są „baby”, bo nawet dh komendant nie podołał… ;-(
Po obiedzie skauci ruszyli na sjestę i szalone procesy twórczego „tentegowania w głowie” na temat nazw, okrzyków, proporców i piosenek zastępowych, a kadra na naradę i kawę (wreszcie!!!).
Następnie dh komendant wyruszył na rekonesans jutrzejszej górskiej trasy, i tak sobie pędząc po Górach Bardzkich z niezmąconym spokojem i szalejącym tętnem, obserwował w świetle księżyca jelenie z pośpiechem czmychające do swych nor z wyraźną obawą, że jutro za tym „samotnym wilkiem” ;-P pojawi się cała wataha…
Tymczasem skauci wykazali się profesjonalizmem i dyscypliną i przygotowali oprawę Eucharystii na tip-top, łącznie z graniem i śpiewaniem. A że Mszę odprawiał nasz wielebny dh X. Mateusz i cała (prawie) Komenda Główna w tejże Mszy Polowej uczestniczyła, to Komendant Obozu pękał z dumy (subtelnie wyrażając to skromnym uśmieszkiem spod wąsa).
Po przeobfitej (a jakże!) kolacji, skauci otrzymali luz i czas na rekreację i integrację. Z obserwacji przyrodniczych należy wywnioskować, iż starsi skauci integrują się o wiele kulturalniej niż np. Tropiciele i Odkrywcy, aczkolwiek czasami dały się zauważyć zaloty tzw. końskie… Relaks odbywał się na sprzętach udostępnionych przez DWD (piłkarzyki, pingpongi, bilardy, krzesła i takie coś do grania krążkiem po stole pneumatycznym (?)) lub poprzez granie w przywiezione z domu gry (wśród których najciekawsza była… „MuukAAAA!” – ewidentnie nie planszowa…).
Ale jednak (na szczęście…) skauci poszli spać o właściwej porze, światła przygasły, szepty i śmiechy (przez sen?) się niosły lekko po budynku, a kadra deliberowała nad planem na jutro. A jutro miało być wędrownicze – jak przystało na obóz wędrowników!
I nadeszło (te jutro)! Chociaż niezmiernie zaspane… Poranna toaleta, śniadanie, ogłoszenia, pakowanie, ubieranie… – „O matko oni już ubrani, a nie rozdaliśmy sprzętu i prowiantu!!!” Ale poradziliśmy – co mieliśmy nie poradzić. Każdy skaut, każdy zastęp, wszyscy jak jeden mąż, mieli butelki z wodą większe i mniejsze, rodzynki, czekolady, konserwy, ryż, sosy, herbatę granulowaną, menażki, kubki, sztućce, plandeki i… przeświadczenie, że wrócimy chyba za tydzień…

Obóz się ustawił, obóz ruszył przez Bardo, obóz się rozgrzał i zanim wszedł w górską dzicz, skauci zaczęli ściągać z siebie nadwyżki ubrań, bo się okazało, że zimy nadal nie ma kompletnie nigdzie. Na pierwszym postoju po złapaniu lekkiej zadyszki (dla jednych zachęcającej, u innych niezauważalnej…), nastąpił podział chętnych na tzw. Trasę Hardcore i Trasę mniej Hardcore. O atrakcjach tej pierwszej wymownie świadczyły buty dh komendanta ozdobione błotem po kostki po wczorajszym rekonesansie. Obydwie grupy ruszyły, widoki podziwiały, w błotku się taplały, raz w dół schodziły, raz w górę się wspinały, polecając Bogu w zadyszanych oddechach cały obóz i ten piękny dzień. A Pan Bóg czuwał i szykował niespodzianki… 
Po dwóch godzinach obydwie grupy (o dziwo! – jednocześnie!!!) dotarły w pobliże leśniczówki Koła Myśliwskiego „Cis” w okolicach Brzeźnicy, gdzie planowo mieliśmy rozpalić ogniska i szykować sobie pyyyszne jedzonko, ale… Po pierwsze: P-A-D-A-Ł-O… Po drugie: ilość miejsca na te ogniska okazała się mniejsza, niż wynikało z wcześniejszych rozmów z leśniczym… Po trzecie: gdzieś w tyle głowy komendantowi tłukła się myśl, że ten tył głowy ucierpi od uderzenia chochlą, jeśli obóz spóźni się na obiado-kolację w DWD – bo samo rozpalanie ognisk, nie mówiąc o przygotowywaniu posiłków, musiałoby trwać co najmniej… za długo…
Więc… Dla uratowania honoru Wędrowników dwie grupki walczyły o rozpalenie dwóch ognisk na mokro. A reszta skautów schowana przed deszczem (dzięki uprzejmości myśliwych) na tarasie leśniczówki, rozpoczęła posiłek (!) Tak – bo skaut jest zawsze gotowy! i byle przeciwnościami (w jedzeniu) się nie przejmuje! I tak to, dzięki kilku termosom skauci napili się gorącej herbaty, a dzięki własnej kreatywności zrobili sobie posiłek z Konserwy Turystycznej na zimno! Nie byłoby to możliwe bez Pana Głoda, który zagościł w skautowych brzuchach po wyczerpującej wędrówce, a który potrafi zmienić każdy ochłap w prawdziwą ucztę, więc na cześć tegoż Głoda: Hip, hip!...
Czyli: ogień – był, posiłek – był, hardcore – był. Skoro wszystko odhaczone całość obozu ruszyła z powrotem do Barda gnana myślą o obiedzie – wracaliśmy trasą lżejszą, ale jak się okazało równie wspaniałą, trochę mniej dziką i błotną, ale też z widokami.
Dwie druhny instruktorki nawet tak się zapatrzyły na te widoki, że doszły nie wiadomo gdzie i musiały wrócić na właściwą trajektorię, gdzie spotkały ostatnią grupkę i zamykającego pochód komendanta.
I na szczęście kucharska chochla nie trafiła niczyjej potylicy, a obiad smakował jakby bardziej niż zwykle… Aczkolwiek, co ciekawe, niektórzy skauci mocno zasmakowali w mielonce – żadna konserwa nie wróciła co tym dziwniejsze, że hołubiona wyżej przeobfitość posiłków i deserów wyklucza głód jako motyw…
Zasłużony sjestowy odpoczynek upłynął skautom na sumiennym finiszowaniu twórczości muzycznej ;-) dzięki czemu na apelu każdy zastęp w pełni profesjonalnie zaprezentował nazwę, okrzyk, pieśń a nawet proporzec. Po kolacji zaś, był wreszcie czas oddać Bogu chwałę, doświadczyć jego miłości, obecności i działania Jego Ducha, który „wieje tam gdzie chce” i dotyka serca każdego we właściwy konkretnie dla tej jednej osoby sposób – w tym także poprzez modlitwę innych osób... (A od strony instruktora dodam, że bycie omodlonym przez skautów, to niesamowicie fajne uczucie :-D)
Po dniu pełnym zmęczenia i wrażeń kolacja była jak wizyta w MacDyniu dla przedszkolaka, ale to nie koniec. Aby dopełnić dzień strawą przygotowaną na ogniu, obóz zebrał się wokół ogniska tuż przy DWD i… przypiekł pianki. A później skauci mieli jeszcze okazję obejrzeć Chatę (!), pointegrować się, a także przygotować broń (!) i stroje na dzień następny…
który nadszedł szybciej, niż powinien.
Pobudka (niemrawa), śniadanie (smakowite), szybki apel i wymarsz w kierunku Klasztoru Sióstr Urszulanek na wspólne przeżywanie Biegu Patrolowego, w którym starsi Wędrownicy mieli wystąpić jako obsługa i postacie – „Służba!”. Pogoda wyskoczyła z wczorajszych deszczów na słoneczną prostą i zapowiadała się rewelacyjnie, aczkolwiek lekko przenikliwie…
Bieg Patrolowy to rodzynek w obozowym cieście przeżywany emocjonalnie zarówno przez posługujących jak i uczestników. Pomimo dokładnego planowania, nigdy nie wiadomo jak się wszystko potoczy… Dziesięć „patroli” miało wyruszyć w okoliczne góry, by poznać historię Króla Dawida. Wcześniej wyruszyła na swoje stanowiska obsługa Biegu. Wszyscy zajęli pozycje i wyczekiwali pojawienia się uczestników.
Streszczę tylko com widział i doświadczył na moim stanowisku, gdzie miało dojść do walki Dawida (i jego dzielnych towarzyszy) z Goliatem – wielkim wojownikiem z drewnianych żerdzi i z wykrzywioną w grymasie twarzą. Ja i moi filistyńscy towarzysze stojąc w ruinach zamku lżyliśmy i znieważaliśmy każdy nadchodzący patrol, strasząc uczestników naszym dzielnym gigantem – odpowiedź następowała natychmiast: Goliat padał martwy pod gradem kamieni (w czoło też dostawał. Między innymi - w czoło…), a my podkulaliśmy ogony i uciekaliśmy w dół zbocza przed dzielną armią izraelską. Oczywiście kamienie leciały także w nas, a skauci nie poprzestawali na zabiciu Goliata i chcieli ruszać za nami w pogoń, przed czym dzielnie powstrzymywał ich druh, który miał za zadnie wcześniej ich do Goliata przyprowadzić. Po dziesięciu atakach Goliat był martwy na amen (bardziej się nie da…), a my – Filistyni, ledwie żywi, złamani porażką i przygnieceni depresją, rozłożyliśmy go na poszczególne żerdzie i wróciliśmy do klasztoru oddając „kończyny” Goliata do transplantacji na wieczorny stos ogniskowy. Bieg się zakończył, wróciliśmy spiesznie do DWD. Po kilkugodzinnym (kolejnym już) dotlenieniu, obiad wszedł w żołądek „jak miodek w Puchatka”, a po sjeście przyszedł czas na warsztaty rękodzielnicze zorganizowane przez druhny instruktorki.
Istotnym, nieodzownym elementem każdego obozu jest ognisko obrzędowe, więc i w tym roku nie mogło go zabraknąć. I tu znów komendant miał powód do dumy… Wędrownicy ustawieni w dwurzędową kolumnę ruszyli po raz drugi tego dnia do Bazy Młodszego Obozu. Pierwszy etap tej drogi, odbyty wśród „śmichów-chichów” zmusił komendanta do krótkiego apelu dyscyplinującego (eufemizm…) na jednej z ulic w centrum Barda. Po krótkiej reprymendzie pięćdziesiątka skautów zamieniła się w kolumnę „armii cieni”… Droga do Klasztoru Sióstr Urszulanek prowadzi długimi nieoświetlonymi schodami wiodącymi pod górę, a zaczynającymi się na przydworcowej ulicy. Skauci pokonali tę trasę bezszelestnie i wśród komend wydanych szeptem ustawili się w ciemnościach tuż przy ścianie klasztoru, czekając na zbierający się wokół stosu ogniskowego Młodszy Obóz. Trzeba przyznać, że trochę to zbieranie trwało… Ale „starszy obóz” pary z gęby nie puścił do tego stopnia, że instruktorzy Młodszego Obozu dzielili się później spostrzeżeniami, że nie zauważyli kiedy przyszliśmy, i dopiero mijając stojącą w ciemnościach kolumnę zauważali, że Wędrownicy już dotarli na miejsce… (To właśnie przy tych spostrzeżeniach Komendant pękał z dumy…).
Ognisko Obrzędowe ma swój niepowtarzalny klimat, którego nie da się przekazać. To wręcz mistyczne przeżycie, którego nie doświadczy „nieSkaut” (chcesz doświadczyć – domyśl się jak możesz w tym uczestniczyć… ;-) dlatego… czytelnik nie znajdzie tu szczegółów, ale skaut, który tam był – zwłaszcza pierwszy raz, zachowa to przeżycie w pamięci i w sercu co najmniej do następnego obozu.
Uroczystość się zakończyła, ale póki ogień nie wygasł skauci ścisnęli się bliżej niego i wyśpiewali wszystkie znane kolędy i nie tylko kolędy. A że w drodze powrotnej do DWD cisza już nie obowiązywała, po całym Bardzie niósł się radosny śpiew, wieszczący między innymi że: „Jezus jest Panem, Jezus jest Panem, Jezus Królem królów jest…”. W kontynuacji euforycznego nastroju, ostatni wieczór upłynął w radosnej atmosferze głównie przetańczonej Belgijką i wybieganej Wyrywańcem.
Jeszcze tylko ostatnia noc, niemrawe (a jakże!) wstawanie, wielkie śniadanie (plus drugie na drogę), pakowanie (po którym i tak coś tam zostało – patrz ogłoszenia na fejsbuku) i… ostatni apel, na którym między innymi ogłoszono, w którym pokoju w caaałym wieeelkim budynku był porządek. No dobrze – największy porządek ;-) – SZACUN THE BIG druhny!
Buty (pięknie upaprane w zaschniętym już błocie) trafiły na nogi, plecaki na plecy i kolumna Wędrowników wyruszyła na dworzec, a właściwie peron, gdzie skauci powędrowali do swoich szczepów i ustawili się w szyku bojowym do… abordażu.
Stacja w Bardzie ma to do siebie, że leży na zakręcie, a tory są wyprofilowane tak, że pociąg stając przy peronie przechyla się w jego stronę – jakimś cudem prawie dwustuosobowy atak Skautów Króla nie przewrócił pociągu i wszyscy skauci i instruktorzy znaleźli się szczęśliwie w środku, gdzie… natychmiast w ruch poszły smartfony osamotnione przez kilka dni. Ostatecznie pożegnaliśmy się wszyscy we Wrocławiu ruszając w objęcia rodziców lub w dalszą drogę do „lokalizacji macierzystych” i tak zakończył się lub właściwe zakończyły dwa Obozy Zimowe SK – Bardo 2017.
Do zobaczenia na kolejnych.
dh Adam Januszewski
P.S. 1. …Wiem od rodziców starszych skautów, że część integracyjna obozu trwa nadal w najlepsze dzięki wideokonferencjom i portalom społecznościowym. No i jak tu twierdzić, że komórka nie zbliża ludzi…
P.S. 2. Drodzy rodzice, jeśli Wasze dziecko poprosi Was o zakup konserwy turystycznej lub mielonki – nie dziwcie się i kupcie. To podobno zdrowsze od słodyczy…